niedziela, 24 kwietnia 2016

Event: Od Pakt

Budzę się natychmiast, gdy pierwsze promienie słońca padają na mój pysk. Przewracam się z grzbietu na brzuch i wstaję. Rozglądam się, próbując zrozumieć, gdzie jestem.
Wokół widać las, w oddali góry, gdzieś niedaleko szumi potok. Zadzieram głowę do góry i widzę kilkanaście małych, unoszących się w powietrzu wysepek. Okręcam się wokół własnej osi.
Na trawie obok mnie na trawie leży Tori oraz znajoma border collie... Fortis! Rozpoznaję ze zdziwieniem założycielkę organizacji. Co ona tu robi? Nie powinna siedzieć w swoim gabinecie i zarządzać pracą HAU? Może wzięła urlop i razem z nami poleciała na jakąś egzotyczną wyspę?
Zauważam jeszcze dziwną bramę złożoną z roślin przypominającą kształtem smoka, a obok duży kamień z jakimś napisem. Podchodzę i czytam niezbyt optymistyczną wiadomość, z której dowiaduję się gdzie wylądowałam.
- Pakt? - Za mną rozlega się głos Tori. - Co się dzieje?
Wracam do towarzyszek i siadam obok kotki, która zdążyła już oprzytomnieć. Fortis jednak dalej leży bez ruchu. Pochylam się i czuję na policzku jej miarowy oddech. Dostrzegam pod jej sierścią jakiś czarny pasek.
- Nic jej nie jest... Za chwilę powinna się obudzić.
Na szyi wyczuwam nieprzyjemny uścisk. Patrzę w dół i widzę coś, czego nie powinno tam być.
Obroża.
Kręcę głową, próbując ją zrzucić. Co, jeśli to jakiś nadajnik? Albo urządzenie, które pozbawiło mnie przytomności?
Nie, przypominam sobie. Uśpili mnie ci cholerni naukowcy.
Czuję ruch i spoglądam błyskawicznie na budzącą się Fortis. Przebiera łapami. Teraz widzę, że ma taką samą obrożę, zupełnie jak Tori i ja.
W tym momencie uaktywniają się jakieś mikrofony i z obroży dobiega do moich uszu głośny i długi pisk. Po nim następuje odczytanie wiadomości.
- Witajcie! Jesteście uczestnikami projektu Nowi Dragoni. Waszym zadaniem jest zdobycie klucza i jak najszybsze dotarcie do polany. W tej misji pomoże wam lokalizator w postaci obroży. Pamiętajcie jednak, iż pokazuje on tylko najbliższe miejsca, jakie znajdują się przed wami, nie zaś miejsce ukrycia klucza czy polany. Uważajcie na siebie i powodzenia!
Nieznany głos budzi do końca Fortis, która wstaje i przygląda nam się badawczo.
- Co jest?
Krótko tłumaczę jej znaczenie wiadomości na kamieniu, oraz tej, którą przespała, a ona nagle doznaje olśnienia.
- No tak! Przecież to projekt Smocza Wyspa... Jak mogłam zapomnieć? - zastanawia się.
- Może to jakiś skutek uboczny tego zastrzyku - podsuwa Tori.
- Możliwe - zgadza się Fortis.
Podczas, gdy one gadają, ja postanawiam wyruszyć na krótki zwiad. Węszę w poszukiwaniu jakiegoś zapachu, mój nos jednak nic nie wyczuwa. Wokół unosi się tylko woń różnokolorowych kwiatów i niemożliwe jest wytropienie kogokolwiek czy czegokolwiek. Ze zdenerwowaniem podbiegam do kamienia, mając nadzieję, że wcześniej przeoczyłam jakiś ważny szczegół, ale niestety. Nie ma tam niczego, co mogłoby mi pomóc.
- Wybierz kierunek dalszego marszu - odzywa się nagle moja obroża mechanicznym kobiecym głosem, czym niemal doprowadza mnie do ataku serca. - Dostępne opcje to...
- Rany... Mogłabyś z łaski swojej informować jakoś, zanim coś powiesz, Obrożo? - mówię z pretensją w głowie.
- Pakt, chodź tutaj! - słyszę wołanie Fortis i idę w jej kierunku.
Przystaję obok niej i z pytającym wyrazem pyska patrzę na nią.
- Nasze nadajniki zapytały o dalszy kierunek, jaki chcemy obrać.
- Możemy iść w stronę gór - Tori wskazuje łapą szczyty oddalone od nas o kilka kilometrów na wprost. - Albo w ten las po prawej, albo do tego wodospadu za nami. Co wybieramy?
- Proponuję góry. Będziemy miały dobry punkt obserwacyjny, jeśli wejdziemy na jeden ze szczytów - mówię i czekam na ich propozycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz