środa, 27 kwietnia 2016

Event: Od Fortis C.d. Pakt

Już widziałam ziemię dążącą mi na spotkanie, zamknęłam ślepia, lecz mimowolnie utworzyłam szeroki strumień wody, nieco głęboki. Gdy weń wpadłam, nie stała mi się żadna krzywda. Mogłam więc z uśmiechem wytrząsnąć wodę z futra i rozejrzeć się. Natrafiając spojrzeniem na niskie krzewy, a w oddali gęste zabudowanie drzew rzucające cień na las, jaki tworzyły. Westchnęłam przy okazji nabierając też powietrza do nosa. Wyczuwałam słodki zapach kwiatów, igieł sosny z runa leśnego, a także miły zapach wiosny, zielonych, kiełkujących i kwitnących roślinek. Problem w tym, że nie widziałam tu ani jednego kwiatu. Spojrzałam z nadzieję na moją obrożę. Nagle głos odezwał się:
- Nad tobą znajduje się Olimpijska Kolumnada. Przed tobą.. - dalej nie słuchałam. Od razu podniosłam łeb do góry, by ujrzeć czarny kwadratowy kształt. Wokół niego igrały promyki słońca. Byłam dokładnie pod nim. Określiłam, że słońce jest mniej-więcej na środku, więc można było powiedzieć, iż jest jakiś czas po dwunastej. Obroża po chwili także pokazała: 12:43. 
Wyprężyłam się i śmignęłam w odwrotną stronę. Po chwili wyczułam ogromną ilość kwiatów. Skrzywiłam się z nadmiaru woni zagłuszającej pozostałe. I znów nie było tam ani jednej takowej roślinki. Wtem obroża zagrzmiała:
- Jeśli nie przejdziecie całej Olimpijskiej Kolumnady, nigdy się stąd nie wydostaniecie. Wpadłyście w pułapkę..
- To ty potrafisz udzielać wskazówek? - parsknęłam. - Muszę nadać ci jakieś imię..
- Bardzo się cieszę, że chcesz mnie utożsamiać z psem, ale mam już imię. - potem nastąpiła cisza.
W głowie miałam tylko jedną myśl: za obroże mówią nasi agenci z laboratorium?
Ale potem została zwiana przez inną: muszę odnaleźć Tormentę oraz Pakt. Pakt i Tormentę. Miałam również nadzieję, że im także został nadany ten komunikat. I że nie będziemy się przemieszczać - mijać. 
- TORMENTA!!! - krzyknęłam. - PAAKT!!! - powieliłam to kilka razy i powoli zaczęłam iść naprzód zostawiając wyraźne znaki i zapach.
- Żyją tutaj dziwaczne hybrydy o słabym powonieniu. Mogą jednakże wyczuć twoją ścieżkę. - wtrąciła obróżka.. a może Róża? Ee.. nie. Nie pasuje do niej.
Zaniechałam więc i tego. Usiadłam pod drzewem kilka metrów dalej. Oczekiwałam Tormenty, Pakt i pewnie kilku hybryd.
- Róża, nie masz może jakiejś mapy tego miejsca, na której widać kto gdzie jest? - zagaiłam.
Cisza.
No, trudno. 
Nie takie rzeczy się robiło bez Pani Róży.
I nagle w zasięgu wzroku pojawiło się dziwne stworzenie. Nie wiadomo czy niebezpieczne, czy też nie. Ale lepiej się nie pokazywać czemuś, czego się nie zna. I wtedy na horyzoncie z drugiej strony pojawiło się całe stało, biegnące, a pyle zdążyłam spostrzec niewielkie postaci kota oraz psa. Rozszerzyłam źrenice i skamieniałam. Obroża dodała:
- Jeśli się takowe spotka, należy od razu uciekać.
Poczekałam jednakże na moich towarzyszy i ustawiwszy się obok nich, rozpoczęłam bieg. Pakt pokręciła głową, Tormenta wykonała skok, a ja spostrzegłam, iż zbliżamy się do wzgórza połączonego z Olimpijską Kolumnadą. Gdy tam dotarłyśmy, mutanty zniknęły, a znów pojawiło się pole z przyciskami. Tyle, że za nami!





<Pakt? Tormenta pisała, że nie ma teraz za bardzo czasu, ale sądzę, że Ty możesz już dać jej do odpisania na swoje opowiadanie, którym dokończysz te moje xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz