wtorek, 12 kwietnia 2016

Od Tormenty - Misja 1



Wstałam z łóżka. Nie wiem czemu ale miałam ochotę na błąkanie się po mieście. Jak chciałam tak zrobiłam. Pojechałam dziwną windą która prowadziła do miasteczka. Wysiadłam z niej po dwóch długich minutach. Wiał zimny mocny wiatr, ale prawie nie było go czuć bo wielkie gorące słońce prawie oślepiało ciepłem. Przechadzałam się w pobliżu parku. Chciałam tam wejść ale zobaczyłam dosyć małą gromadkę psów. jeden to dog niemiecki, a drugi buldog . Były jeszcze dwa Beagle. Nie było widać żeby psy wskazywały zagrożenie więc weszłam na pierwsze lepsze drzewo i się tam położyłam. Słonce wręcz prosiło żebym zasnęła! Już zamykałam oczy ale nagle usłyszałam krzyk. A zaraz po nim bardzo głośne szczekanie. Otwarłam oczy. Zobaczyłam jak w samym środku parku gromada psów rzuca się na ludzkiego młodego samca. "Zjechałam" z drzewa najszybciej jak mogłam. Potem z bardzo dużą szybkością pobiegłam w ich stronę. Skoczyłam na samicę Beagle. Psy na mnie zawarczały i zamiast znowu rzucać się na dziecko rzucili się na mnie. Najeżyłam się i udrapnęłam buldoga w oko. Ten w prawie tym samym momencie skoczył w moją stronę i walną łapą. Skoczyłam na jednego z jego "kolegów" i wgryzłam się w niego. Pies zawył z bólu i zaczął się zachowywać jak byk. 
-Haaaa, haa -Śmiałam się bez końca. Ale jednak śmiech minął już po kilku sekundach. To wszystko działo się tak szybko. Jedna z Beagle pobiegła w stronę niemieckiego na którym stałam z wszczepionymi pazurami w jego skórę. Dlatego ten wbiegł na nią. Przewrócił się a ja poleciałam do tyłu. Za to buldog podbiegł do mnie i walnął mnie w głowę. Zobaczyłam ciemność.
- Widzicie! Taka była zabawna!!!. - Powiedział podnieconym i piskliwym tonem buldog. To było ostatnie co usłyszałam...
~~Kiedy odzyskałam przytomność~~
Otworzyłam powoli oczy. Byłam w dosyć dużym szklanym pudełku. Poczułam dziwne uczucie w łapach. Popatrzyłam na nie. Nic dziwnego! Były przyczepione klejem do pudła. Choć nie wiedziałam czy to jest klej. Zaczęłam się szarpać, ale to na nic.
-Szerm! Wlej tam gorącą wodę-Niemiecki wskazał buldogowi pudełko w którym byłam. Szarpałam się coraz mocniej.
- Nie szarp się!-Powiedział dog niemiecki. Ale gdy tylko Szerm wlał gorącą wodę Niemiecki dog odparł.
-Choć tak w sumie jak będziesz się szarpać do lepiej się ugotujesz- Psy zaczęły się śmiać. Poczułam wstyd. 
- Haaaha, hah , hahaha! - Wrzeszczały jeden przez drugiego. Ale po chwili przestali i zrobili poważne miny. Tylko buldog dalej się śmiał.
- Szerm zamknij ten wielki spłaszczony pysk- powiedziała jedna z Beangle. Buldog popatrzył na nią obrażony. Niemiecki powiedział.
-Shire , Leire pilnujcie tą! Eee... - Popatrzyłam na niego. 
-Time-Dokończyłam. Psy wyszły zostały tylko dwie suki. Gapiły się na mnie. Poczułam ogromne ciepło. Przez kilka sekund myślałam że się ugotuje, ale nagle przypomniałam sobie jedną z mocy.Woda powoli zaczęła zamarzać.
-Hmm... - Odkaszlnęłam. Mogłam jeszcze mówić bo woda dosięgała mi jedynie do grzbietu . 
- Co!?- Popatrzyła na mnie jedna z suk. Pewnie ta Shire.
- Wiesz... - Uśmiechnęłam się . Leire spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Obiad będzie na zimno!- Zaczęłam biec. A biegłam z taką szybkością że i lód i "klej" się pokruszył. Potem wyskoczyłam zwinnie z "klatki" i zaatakowałam Shire. Też chciała mnie walnąć ale gdy tylko się do mnie zbliżyła na jej głowie i łapach pojawił się szron. Wskoczyłam po kolei na wszystkie psy które były w pomieszczeniu a te zastygły. Szybko wybiegłam na dwór. Znalazłam się z powrotem w parku. Zauważyłam Selene. Podbiegłam do niej.
- Co ci się stało? - Spytała się . I popatrzyła na mnie. Tak mogło to dziwnie wyglądać. Kocica cała w szronie i do tego z podrapanym grzbietem. Odetchnęłam z ulgą. 
- Zaatakowała mnie dosyć duża gromada psów, chciała mnie zjeść albo może przy okazji jeszcze ludzkiego samca którego uratowałam...
Kocica na mnie popatrzyła.
-Musisz założyć sobie plaster!- Odparła zatroskana. Uśmiechnęłam się ponownie.
-Ale lepiej zrób coś z tymi kundlami... - Pokazałam grupkę trzęsących się psów, które wychodziły z małego pomieszczenia. Selena pokiwała głową na zgodę i zaczęła mówić do czegoś na łapie:
- Selena, park główny, z północnej strony miasta, atak na nową, próba atakowania ludzi.
Psy się otrząsnęły. I zaczęły biec w naszym kierunku. Ja i Selena siedziałyśmy już w jednej z wind. Zdążyłam tylko zobaczyć jak koty z agencji robią porządek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz