Nie
bałam się igieł, ale sposób w jaki mnie potraktowany bynajmniej nie
przypadł mi do gustu w związku z czym nie omieszkałam zaznaczyć tego
pięknym wzorkiem wydzierganym ostrymi pazurkami na kitlu lekarza. Zaraz
narobili ruchu jakbym co najmniej zabić go próbowała. Doprawdy
oburzające jak wysoce nie doceniali mojego talentu i inwencji, przecież
jeśli naprawdę chciałabym go wykończyć już leżałby rozciągnięty na z
ziemi, zresztą ja nie uśmiercam wystarcza mi jak komuś porządnie
dokopie. Jakaś rozstrojona emocjonalnie elegancka kicia wbiła mi drżącą
łapą igłę w ciało i zaczęła szybko wpuszczać specyfik.Syknęłam z bólu.
- Leki się wpuszcza powoli wariatko! - zdążyłam wrzasnąć nim straciłam przytomność.
***
Obudziło
mnie słońce igrające na moim nosie. Parsknęłam gwałtowni i od razu
zerwałam się na równe nogi. Poczułam uciska na karku, a sięgając do
owego miejsca łapą namierzyłam pasek od obroży. Próbowałam ja ściągnąć,
ale nadto przylegała. Zrezygnowana mrużąc oczy przed intensywnym
światłem rozejrzałam się dookoła. Pierwsza w oczy rzuciła mi się sporej
wielkości drzewo składające się w kształt smoka, którego skrzydło
układało się w coś na kształt bramy. Pod nią na miękkiej szmaragdowej
trawie leżała suczka którą miałam okazje poznać przed tym całym
eksperymentem. Wyglądała niemal ładnie, gdy jej sierść unosił delikatny
powiew wiaterku. Gdy tak jej się przyglądałam nagle słońce przysłonił
ogromny kształt, a mocny podmuch powietrza doleciał aż do mnie i omal
nie zbił mnie z nóg choć lecąca bestia musiała być dość wysoko.
Machnęłam na to łapą dostrzegając, że przedstawiciel obcego gatunku
budzi się. Podeszłam do niej i siadłam sobie na wysokości jej oczu, w
związku z czym byłam pierwszą, którą ujrzała. Mało nie podskoczyła.
Uśmiechnęłam się kpiąco.
- Nie sądziłam, że robię takie piorunujące wrażenie
- Jasne... jak rozczochrany upiór w czasie nowiu
- Dlaczego w czasie nowiu?
- Bo wtedy od pełni już jest zużyty
Stłumiłam
śmiech, by dać wyraz swemu zdegustowaniu. Miałam też ochotę porządnie
trzepnąć tą zuchwałą ... a sama nie wiedziałam jak ją określić.
Przełknęłam więc obelgę i w myślach zaczęłam układać plany zemsty z
których wytarzanie w smole i pierzu było najłagodniejszym. Oczywiście
jednak i tu nie potrafiłam zachować konsekwencji i już chwilę później
uspokoiłam się.
- No więc dobrze pani piękna Co teraz proponujesz, żabciu!
To
ostatnie wypowiedziałam z przesadną słodyczą i szerokim uśmiechem
przypominając sobie żart o żabie która gdy lew dzielił zwierzęta na
piękne i mądre zawołała "Przecież się nie rozdwoję". Psinka znów miała
ochotę coś odpowiedzieć, ale nie dałam jej na to szansy i z rozpędu
wskoczyłam na drzewo.
- Co już uciekasz...
- Och, rzeczywiście jest przed czym... po prostu trzeba się rozejrzeć.
Niestety drzewo były wszystkie niemal tej samej wysokości więc nie za wiele dostrzegłam.
- I co?! - zawołała z dołu
- Nico - odparłam schodząc - ale jeszcze coś wymyślę nie w takich opałach się bywało
Jakby przecząc tym optymistycznym zapewnieniom siadłam zrezygnowana na ziemi.
- No i?
- Nie przeszkadzaj myślę!
Suczka
zrezygnowana zaczęła bawić się obroża wyrzekając na mnie pod nosem.
Szczerze powiem nie specjalnie zależało mi na jej dobrym o m,nie
mniemaniu. Nagle przypadkiem zdaje się dotknęła czegoś i obroża
wyświetliła hologramową kartę.
"Witajcie na wyspie smoków" itd.
Po czym komunikat zniknął. Chwilę siedziałyśmy nieruchomo zaskoczone takim obrotem sprawy.
- Słuchaj może tam jest coś jeszcze... jak ty to uruchomiłaś.
Zaczęłyśmy
na oślep włączać wszystkie guziki odkrywając przy okazji laser,
latarkę, skaner medyczny, komunikator, tłumacz i czujnik ruchu. Gdy już
traciłyśmy nadzieję na jakikolwiek postęp wreszcie udało nam się
namierzyć odpowiedni włącznik i wyświetliły się trzy proponowane
kierunki dalszego marszu, z których prawdę powiedziawszy żadna nie
wyglądała specjalnie zachęcająco.
- No to co? - zapytałam
- Co co?
- Decyduj, bo potem będzie na mnie...
<Leila?Przepraszam, że takie trochę nic nie wnoszące, ale chciałam ci jak najszybciej odpisać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz