sobota, 20 lutego 2016

Od Game Over'a



A co dokładnie podkusiło mnie na tą wieczorną, przyjemną wędrówkę? Absurdalne, bezkompromisowe i beznadziejne nic. Od roku to właśnie ciekawość wodzi mnie za nos. Nieprzerwanie. Rosło obeznanie świata... Podobnie jak moja niechęć, do jego dalszego poznawania. Oczekuje kresu ścieżki, w którym zatrzymuje się, aby już nigdzie niczego nie szukać. Nie gonić tego, czego nie ma. Skręciłem w stronę oblodzonej dróżki, przecinającej łąkę. Obserwowałem tajemniczy gatunek kwiatów, który jako jedyny kwitł, ignorując warunki pogodowe. Roślina krokusem nie była i gdyby to był jeden z moich produktywnych dni, pewnie zastanawiałbym się nad tym, co to właściwie jest. Choć trawa ukryta była pod warstwą śniegu, te kwiaty zdecydowanie dodawały całemu miejscu barwy. Zatrzymałem się, spoglądnąwszy na barwny horyzont. Ów zachód słońca był niesamowity. Mienił się barwami różu, który od lewej strony kumulował się w żółć. Nieboskłon przechodził do pomarańczowej barwy, a następnie znów wracał do różowej, która przyciemniała się aż do fioletu. Wyżej tkwiło już tylko granatowe niebo, symbolizujące powolną śmierć dnia. Odwróciłem głowę od tego boskiego obrazu, gdy moje uszu usłyszały kroki, a do nozdrzy dotarła nieznajoma woń. Ujrzałem obcego psa i takowy fakt nie zdziwił by mnie zupełnie, gdyby nieznajomy nie podszedł w moją stronę, a następnie na mnie wpadł. W pysku trzymał pęk tych tajemniczych kwiatów, które pod wpływem zderzenia upadły na ziemię. Koń przeprosił mnie krótko, pozbierał bukiet, a następnie wyminął mnie i zatrzymał się ponownie przy innym miejscu, w którym rosło więcej roślin. 
- Uważaj, bo znów na kogoś wpadniesz. - Zagadnąłem rozbawiony. 
Choć nie szczególnie mnie to interesowało, przyglądałem się jak nieznajomy szybko zrywa kolejne łodygi, oddala się, a następnie znów zatrzymuje i zbiera. 
- Robisz wianek? - Zapytałem żartobliwie, wyczuwając niekomfortową ciszę. 
- Nie. - Odparł, nie obdarzając mnie nawet najkrótszym spojrzeniem 
- To sorry, ale po co Ci te chwasty? - Kontynuowałem znużony. 

[Ktoś?]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz