Leniwie
otworzyłam oczy czując na twarzy dość mocny podmuch ciepłego powietrza.
Przed sobą ujrzałam ogromy złocisty krąg przypominający słońce. Miałam
zamiar jeszcze chwilę się przedrzemać, gdy nagle uświadomiłam sobie iż
rozgrzana gwiazda dnia nie powinna być, aż tak blisko. Poderwałam się
właśnie w tym monecie by ujrzeć ogromne cielsko smoka unoszące się w
górę, W zasadzie to nawet nie byłam w stanie objąć go w pełni wzrokiem.
Nogi miał jak wierze strażnicze, a lśniące w paszczy rzędy zębów
przypominały ostrza sztyletów tylko że odpowiednio zwielokrotnionych tak
że dorównywały drzewom.
Z jednej z wyższych gałęzi spadł i bezszelestnie wylądował tuż obok mnie ciemny kształt. Kotka naprawdę nadawała się na agentkę, co przyznawałam z niejakim niesmakiem. Smok nie wyglądał na agresywnego, ale i tak wolałam nie rzucać mu się w oczy. Nagle jednak skała ponad nami zgrzytnęła, huknęła i posypał się grad kamieni, a spoza kłębowiska pyłów wyłonił się drugi smok.
Pomiędzy jego łuskami drgały czerwone żyłki, w których zdawała się płonąć czysta lawa, Jego oczy płonęły, a ogon drgał niespokojnie jak u tygrysa. Znaleźliśmy się w potrzasku. Potężny gad machną skrzydłami. Podmuch pewnie zmiótłby nas z nóg, gdyby nie osłonił nas mój smok. Nie miałam pojęcia skąd mu się to wzięło. W każdym razie wiele drzew położyło się na ziemi jakby były cieniutkimi zapałkami. Smok ryknął. Zastanawiałam się czy nie włączyć tłumacza, ale nie sądziłam, by to co chciał powiedzieć było dla nas jakkolwiek korzystne. Zbliżył się do nas przekrzywiając głowę jak ptak. Nie widzi co się dzieje na wprost niego - przemknęło mi przez myśl. Wskoczyłam na swojego myśliwca (jak postrzegałam ocalonego zwierzaka)
Z jednej z wyższych gałęzi spadł i bezszelestnie wylądował tuż obok mnie ciemny kształt. Kotka naprawdę nadawała się na agentkę, co przyznawałam z niejakim niesmakiem. Smok nie wyglądał na agresywnego, ale i tak wolałam nie rzucać mu się w oczy. Nagle jednak skała ponad nami zgrzytnęła, huknęła i posypał się grad kamieni, a spoza kłębowiska pyłów wyłonił się drugi smok.
Pomiędzy jego łuskami drgały czerwone żyłki, w których zdawała się płonąć czysta lawa, Jego oczy płonęły, a ogon drgał niespokojnie jak u tygrysa. Znaleźliśmy się w potrzasku. Potężny gad machną skrzydłami. Podmuch pewnie zmiótłby nas z nóg, gdyby nie osłonił nas mój smok. Nie miałam pojęcia skąd mu się to wzięło. W każdym razie wiele drzew położyło się na ziemi jakby były cieniutkimi zapałkami. Smok ryknął. Zastanawiałam się czy nie włączyć tłumacza, ale nie sądziłam, by to co chciał powiedzieć było dla nas jakkolwiek korzystne. Zbliżył się do nas przekrzywiając głowę jak ptak. Nie widzi co się dzieje na wprost niego - przemknęło mi przez myśl. Wskoczyłam na swojego myśliwca (jak postrzegałam ocalonego zwierzaka)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz