Spojrzałem niepewnie w dół. Zbocze było dojść strome, a w dodatku nie ubite. Jednak nie było na nim przeszkód zwanych drzewami i kamieniami.
- Jesteś tego pewna? - spytałem odpinając narty od obroży.
- Tak, nic się nie stanie. - powiedziała zapinając sobie narty na tylnich łapach. Spojrzałem jak zjeżdża i po chwili sam to zrobiłem. Chociaż nie byłem co do tego przekonany. Po chwili łapki wysunęły mi się z nart i wylądowałem w mokrym śniegu. Obok mnie podeszła właśnie suczka. momentalnie wbiłem się w jej sierść wyskakując z mokrego i zimnego śniegu. Suczka momentalnie głośno zawyła z bólu, jednak nie miałem zamiaru jej puścić. Tutaj było w miarę sucho.
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz